sobota, 3 listopada 2012

Rysy


20 października 2012 wstaliśmy o 5 rano i pojechaliśmy na Słowację 
do miejscowości Popradzki Staw 1300m n.p.m



 Zza szyby samochodu zrobiłam zdjęcie najwyższej góry w Tatrach- to Gerlach




Po godzinie 9 rozpoczęliśmy wędrówkę niebieskim szlakiem
minęliśmy Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr gdzie upamiętniono 400 osób, które zginęły w górach. To miejsce daje dużo do myślenia i zaczynamy doceniać potęgę gór.




Następnie minęliśmy Popradzki Staw ok.1500 m n.p.m. Kontynuując wędrówkę w górę Doliny Mięguszowieckiej docieramy do rozwidlenia ze szlakiem czerwonym. Do tej pory trasa jest bardzo przyjemna , prowadzi kamienistymi ścieżkami w cieniu sosnowego lasu. Mijamy górskie potoki przekraczając je po drewnianych mostkach z bardzo zimną , krystaliczną pyszną wodą.Maszerując w górę las zanika,a w jego miejsce pojawiają się kępy kosodrzewiny .  







Z rozdroża czerwonym szlakiem odbijamy w prawo w kierunku Żabiej Doliny i dalej na szczyt Rysów. W tym momencie skończył się spacerek i zaczęło strome podejście. Z każdym krokiem jest coraz bardziej strome, prowadzi zakosami non stop w górę. Mijamy Żabie Stawy położone na wysokości 1919m n.p.m 





Na tej wysokości nie rośnie już żadne drzewo, są tylko skały co nie gdzie rosną pojedyncze wysokogórskie  roślinki. Docieramy do  stromego odcinka gdzie trasa prowadzi po łańcuchach i metalowych klamrach.







 

 Tą drogą dochodzimy do Chaty pod Rysami 2250m n. p.m i jest najwyżej położonym tatrzańskim schroniskiem. Przybijamy pieczątki, kupujemy pamiątkowe blaszki, pijemy herbatę




Przed sobą mamy około godziny ostrego podchodzenia. Docieramy do Przełęczy Waga 2337m n. p.m gdzie robimy pamiątkowe zdjęcia tym razem w śniegu, za nami jest przepaść około 300 m w dół


  

 i zbieramy się do drogi na szczyt. 




Przed nami najbardziej wyczerpujące podejście na szczyt Rysów.






Widoki jakich nigdy nie widziałam. Jesteśmy już blisko. 







Wytrwale dochodzimy do miejsca gdzie kierując się w lewo zdobywamy polskie Rysy 2499m n.p.m . Pamiątkowe zdjęcia, podziwianie widoków Tatr, Morskiego Oka, wpis do księgi zdobywców Rysów ( godz. 14.15 ) i ogromne szczęście, że udało nam się osiągnąć cel.






Przeszliśmy na południowy słowacki wierzchołek Rysów, który jest wyższy od polskiego ma 2503 m n.p.m. Odpoczywamy, robimy zdjęcia, rozmawiamy z turystami - jest super a pogoda jak latem. 






Niestety musimy wracać.  Wracamy tym samym szlakiem czerwonym i dalej niebieskim. Jeszcze raz podziwiamy przepiękne widoki.  W aucie jesteśmy po godzinie 18, jest już ciemno i dopiero teraz możemy powiedzieć, że cel jakim była wyprawa na Rysy od słowackiej strony został osiągnięty.

Do zobaczenia an szlaku


3 komentarze:

  1. Karolina, moje pierwsze spotkanie z Tatrami to było właśnie wyjście na Rysy, byłem już starym koniem także dobrze pamiętam ile wysiłku nas to kosztowało.

    Teraz czytając Twojego bloga jestem pełen podziwu ze tak młoda osoba ma już takie doświadczenie górskie.
    Życzę Ci samych sukcesów i najwspanialszych szczytów.

    Do zobaczenia na szlaku, Daniel

    OdpowiedzUsuń
  2. Karola wielki szacun:)
    Moje dzieciaczki też chodzą po górach ,syn ma nawet taką samą czapkę do której przyczepia odznaki :)
    W tym roku planujemy wejście na Rysy patrząc na Twoje cudne zdjęcia wiem że i My damy radę;)
    Pozdrawiam gorąco i życzę wielu wspaniałych przeżyć na górskich szlakach;)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolinko, jestem z Cibie dumna! Ja mam 42 lata i jeszcze nie zdobyłam Korony Polskich Gór. Jest to mój cel na ten rok. Zamierzam zdobyć ją z moimi dziećmi 14 i 7 lat. Obawiałam się że młodszy syn nie da rady zdobyć Rysy. Jednak po twoich relacjach jestem pełna nadziei że i jemu się uda. Powinnaś być z siebie bardzo dumna. Gratuluję też Twoim rodzicom tak wspanialej i silnej córki a nawet dwóch.Może kiedyś spotkamy się na szlaku. Kto wie? Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń