30 09 2012
Wyłączając podejście na Giewont trasa bez najmniejszych trudności, ale
długa.
Prowadzi piękną Doliną Małej Łąki.
Wychodzimy z Gronika i cały
czas idziemy doliną, szeroką kamienistą drogą.
Po ok. 30min. dochodzimy
na Wielką Polanę Małołącką. Piękne otoczenie i niezłe widoki.
Drogę
umila nam szum Małołąckiego Potoku.
Pogodę mieliśmy niezbyt udaną . Poranne opady i parujący las całkowicie zasłoniły nam piękny widok. Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki uważana jest za jedną z najpiękniejszych polan Tatr.
Tutaj przedstawiam zdjęcie jak wygląda w bardziej sprzyjających warunkach. Dlatego odwiedzimy to miejsce jeszcze raz.
W tym momencie skończył się spacerek i zaczęło strome podejście
Odpoczywamy, posilamy się pijemy herbatkę. Jest zimno i wilgotno, mgła zasłania widoki mamy mieszane uczucia co do celowości dzisiejszej wycieczki.
Cieszymy się tym co mamy, przynajmniej nie pada. Idziemy dalej stromo pod górę, rumosz skalny wykrusza się z pod nóg - trochę strach!
I co to ?
Z mgły rozwianej przez wiatr wyłania się krzyż znajdujący się na Giewoncie,
jednak nasz wysiłek został doceniony i mieliśmy to szczęście żeby w tym dniu zobaczyć skrawek nieba.
Jesteśmy. Przełęcz pod Kondracką Kopą, stąd mamy godzinkę na Giewont lub w przeciwnym kierunku na Kondracką Kopę. Rezygnujemy z wejścia na którykolwiek szczyt z racji pogody i późnej godziny.
Jeszcze tylko przez chwilkę rozwiały się chmury jak by na zachętę żeby tutaj wrócić.
Nie zmarnowaliśmy dnia - góry leciutko się odkryły wzbudzają w nas ciekawość poznawania Tatr.
Szybko pstrykamy fotki. Po chwili niebo przykrył gruba warstwa chmur, które nie poddały się wiatrowi do wieczora.
Trudno. Schodzimy. Obiecujemy powrót w te szlaki. Podobno Czerwone Wierchy są najpiękniejsze jesienią.
Po niedługim marszu dochodzimy do Schroniska na Hali Kondratowej 1333 m n p m,
Kupujemy blaszki robimy pieczątki.
Od schroniska schodzimy w kierunku Doliny Białego Potoku, trasa jest bardzo długa i bardzo malownicza. Wiszące nad przepaściami kładki, punkty widokowe cieszą oko lecz troszkę niezdobytych szczytów żal.
Po całym dniu o chlebie i herbacie w końcu lądujemy na Krupówkach.
W ulubionej restauracji żurek smakuje wybornie.
Do zobaczenia na szlaku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz