Babia Góra - Diablak 1725 m np m


14 10 2012
Dzień zapowiadał się deszczowy, ciemne chmury zasłaniały słońce ale nie padało. 
Długo nie mogliśmy podjąć decyzji co robimy jedziemy w góry czy nie. Decyzja długo wisi w powietrzu, z jednej strony niepogoda zniechęca a z drugiej wiadomo nogi same chodzą.
 Dobra jedziemy najwyżej zmokniemy - w końcu nie jesteśmy z cukru- tylko gdzie?.
Siadamy do auta i w drogę, tata nic nie mówi jedzie zamyślony. 
W końcu dojeżdżamy - parking w środku lasu żadnych wskazówek, gdzie ten tata nas prowadzi?




Hmm .. Las jak las . Szlak jakich wiele. Idziemy, jest stromo.
W końcu tata się wygadał " jak tylko pogoda pozwoli idziemy na Diablaka" - no to ja rozumiem zamiast widoków będą łańcuchy i klamry czyli to na co czekałam od tygodni.


Dochodzimy do Schroniska na Markowych Szczawinach , pogoda jakby się poprawiła ale schodzący ze szczytu turyści przestrzegają, że bardzo wieje nawet do 90 km/h. W schronisku ubieramy się cieplej. 
Postanawiamy się rozdzielić.
Ja z mamą pójdziemy trudniejszym żółtym szlakiem przez Perć Akademików ( przez łańcuchy ) 
a tata z Martynką wejdzie przez Przełęcz Brona.






Pierwsze łańcuchy spowodowały u mnie radość, ze w końcu wchodzę gdzieś wyżej.
 Diablak jest drugą co do wielkości górą na liście Korony Zdobywców Gór Polski  i jedyną góra w Beskidzie Żywieckim gdzie zastosowano asekurację łańcuchami i klamrami.








Po łańcuchach pojawiają się klamry, prowadzą pionowo w górę, ścianka ma ok 8m wysokości.
Szybko poradziłam sobie z trudnościami i z półki nad ścianką wchodzimy na obszar gołoborza.


 Mijamy kapliczkę na stoku  i w tym momencie czuć silny wiatr jest zimno i widać na  kilkanaście metrów.


Pewnie nie wszyscy wiedzą ale żółty szlak prowadzący przez Perć Akademików jest jedno kierunkowy i nie należy nim schodzić w dół ze względu na ciasne przejścia i nie ma możliwości mijania się, 


Babia Góra zdobyta, widoczność na kilka metrów wiatr taki jakiego jeszcze nigdy nie doznałam. Pierwszy raz czuję strach, pogoda jest nieprzewidywalna.

Schodzimy po ruchomych płytach skalnych, szukając oznaczeń szlaku. Trzeba bardzo uwazac - jest niebezpiecznie. Oprócz nas na szczycie nie ma nikogo.



Pod samym szczytem z mgły wyłaniają się sylwetki 2 osób. Po chwili okazuję się, że to moja dzielna siostrzyczka, która również tego dnia zdobyła ten nieprzyjazny szczyt.
Kilkaset metrów od szczytu pogoda poprawia się przestaje wiać wiatr i robi się cieplej. 
Rzeczywiście pogoda w wysokich górach szybko się zmienia. Trzeba to wziąć pod uwagę szykując plecak. 

Wracamy przez przełęcz Brona do Schroniska na Markowych Szczwinach i do Zawoi Markowej.

Wyprawa na Babią Górę jest trudna, różnica wzniesień pomiędzy Zawoją Markową a szczytem to ponad 1000m co  powoduje ,  że trzeba się bardzo natrudzić aby od tej strony wejść.
Można również tam wejść od strony przełęczy Krowiarki . Ta trasa jest zdecydowanie łatwiejsza.


 Dla porównania zamieszczę zdjęcie z wejścia na Diablaka przy dobrej pogodzie w dn. 09 09 2012


Życzymy wam zawsze takiej pogody
Do zobaczenia na szlaku

1 komentarz:

  1. No, no... tutaj wykazałaś się dużą odwagą i siłą. Przeżycia muszą być niezapomniane!

    OdpowiedzUsuń