poniedziałek, 23 lipca 2018

Kolonia zuchowa

01.07.2018-07.07.2018
Kolonia Zuchowa - Zarzecze
"Akademia Pana Kleksa"

O 8.00 miała się rozpocząć moja pierwsza kolonia zuchowa. Kilka tygodni temu szczęście mi dopisało i dowiedziałam się , że jadę na kolonie zuchową jako kadra. Bardzo się ucieszyłam i oczywiście się zgodziłam. 1 lipca stałam pod Inter Marche w Pszczynie i razem z 31 uśmiechniętymi terrorystami czekałam na autobus, któremu rozładował się akumulator. Kiedy przyjechał autobus miał godzinę spóźnienia. Dodatkowo przyjechała policja i musiała zrobić kontrolę. Z Pszczyny wyjechaliśmy ok. godz. 10.30. Kolonia odbyła się w Zarzeczu, a tematem była "Akademia Pana Kleksa". Zuchy, tak samo jak kadra przed kolonią musiały przygotować sobie przebranie. Wśród kadry, pojawiły się postacie takie jak: Kaczka Dziwaczka, Królowa Lodu, Adaś Niezgódka, Szpak Mateusz, Pipi, Czerwony Kapturek, Królowa Lalek i oczywiście Pan Kleks. Zuchy miały za zadanie przebrać się za zwierzątka, które występowały w "Akademii Pana Kleksa". Pojawiły się, szpaki, żaby, lisy itd. Do Zarzecza jechaliśmy ok. 30 min. Na miejscu, cudowne zuchy, które zamiast normalnych plecaków, miały ogromne walizki musiały stoczyć się ze swoim bagażem, na sam dół stromej górki. Kiedy doszliśmy na miejsce, namioty były już rozstawione i zadaniem kadry było ogarnąć zuchy i roznieść koje i koce. Nasze pod-obozowisko było dosyć małe i zuchom jego spenetrowanie nie zajęło zbyt dużo czasu. Po obu stronach Naszego obozu był ogromny spad, a więc dzieciaki nie miały zbyt dużo przestrzeni. Po chwili namysłu ruszamy na plażę. Po bardzo stromych i wąskich schodach, schodzimy na kamienisty brzeg jeziora. Kiedy zakwaterowanie mieliśmy za sobą to ruszyliśmy na obiad, pod tą samą górę. Posiłki były naprawdę przepyszne, a obsługa bardzo miła. Każdy nasz dzień wyglądał następująco: Pobudka, zaprawa poranna, toaleta poranna, śniadanie, I blok zajęć, obiad, II blok zajęć, kolacja, III blok zajęć, toaleta wieczorna, cisza nocna. I tak w kółko. Na blokach zajęć, zuchy miały raz gry terenowe,raz ogniska, a nawet wyjścia na basen. W każdym bądź razie nie nudziły się. Na kolonii mieliśmy również trzech solenizantów, w dodatku dzień po dniu. Ciastek i cukierków nie było końca. Ja dla przykładu pojechałam bez żadnych słodyczy, ale na zuchy można liczyć ;) W czasie kolonii odbyła się wycieczka na Górę Żar, podczas której zuchy poszły na Park Linowy " Trollandia " i na pontony. Po wjechaniu kolejką na Górę Żar zuchy zjadły pizze i miały czas dla siebie. Po zejściu na dół jedziemy na kolację i spać. Na kolejny dzień Kleksografia, obiad i powrót do domu. Teraz strasznie mi brakuje Zarzecza i spędzonych tam chwil...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz