W
niedzielę byliśmy w Muzeum Zamkowym w Pszczynie.
Zwiedzaliśmy zamek.
Zwiedzaliśmy zamek.
Tata poszedł po bilety, a moja siostra rozmyślała, czy w tym zamku są duchy.
Tata
wrócił z biletem, założyliśmy kapcie na buty i z satysfakcją weszliśmy do
środka.
W
szatni oddaliśmy kurtki Pani i przeszliśmy przez kolejne drzwi,
za którymi
naszym oczom ukazał się długi korytarz,
gdzie na ścianach mieściły się głowy
żubrów i jeleni oraz poroża.
Bez wątpienia lubili polować! I to prawda.
Na
polowania przyjeżdżały różne osobistości, także Cesarz Wilhelm II,
który miał w
zamku trzy duże pokoje, łazienkę, gabinet i sypialnie.
W
zamku mieści się też pokój Deisy,
która wyszła za mąż za Jana Henryka XV –
jednego z najbogatszych
książąt w Niemczech. Mieli jedną córkę i trzech synów.
Córeczka zmarła jak była noworodkiem,
a najmłodszy syn Bolko zmarł mając 26
lat.
W zamku
zrobiła na mnie wrażenie między innymi garderoba,
która miała długość pokoju.
Następny pokój trochę mnie przeraził,
na ścianach było dużo poroży jeleni i ich
głowy, kojot,
głuszec i inne kolorowe ptaki, rogi nosorożca, cios.
W niektórych
pokojach można było wypatrzeć tajemne przejścia,
które prowadziły z pokoju do
pokoju i nawet na taras.
Bardzo
podobała mi się biblioteka,
gdzie wrażenie zrobiła na mnie gruba Biblia w
czarnej okładce.
Następnie
weszliśmy do wielkiej sali,
gdzie mieściło się mnóstwo krzeseł,
fortepian
i co najważniejsze dwa duże lustra.
To od nich pochodzi nazwa sali ‘’ Sala
lustrzana’’.
Gdy już skończyliśmy zwiedzać piętra zeszliśmy
krętymi
schodami na sam dół, gdzie mieściła się zbrojownia.
Były tam szpady, miecze,
zbroje, kusze i inne.
Tata tłumaczył mi, do czego służą te bronie i
na tym
skończyło się nasze zwiedzanie zamku.
A na rynku można przysiąść przy księżnej Daisy i
zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz