poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Klimczok

23.08.2015.

Wybieramy się na Szyndzielnię razem z moim kuzynem Karolem ciocią i wujkiem.
Samochód zostawiamy na parkingu przy dolnej stacji kolei Dębowiec.


 Wyruszamy.



Dębowiec to szczyt 525 m n.p.m.
już tutaj podziwiać możemy panoramę Bielska-Białej.
W schronisku przybijamy tylko pieczątki i idziemy szlakiem zielonym do
Kolei Linowej Szyndzielnia.


 Na górę mieliśmy wjechać gondolą z powodu mojej poparzonej nogi,
 ale była taka kolejka, że postanowiliśmy pójść na nogach, a z góry zjechać.




 Trasa była oznaczona niebieskim szlakiem i szło się cały czas pod górę.


Dochodzimy do przełęczy Dylówki 720 m n.p.m.
i idziemy za znakiem zielonym.



Dochodzimy do Górnej Stacji Szyndzielni 954 m n.p.m.


Od 14 sierpnia na Szyndzielni z wieży widokowej o wysokości 18 m
 można podziwiać panoramę okolicznych miejscowości i szczytów.
  Tata i wujek poszli kupić bilety na wieżę, bilet normalny 3 zł, ulgowy 2 zł.
Na wieży jednorazowo może przebywać 30 osób.






Na tej wycieczce, też zbieramy szczyty dla Hospicjum Św. Ojca Pio w Pszczynie.


Odpoczęliśmy chwilkę na ławkach koło schroniska Szyndzielnia,
 przybiliśmy pieczątki i wyruszyliśmy na szczyt Klimczok szlakiem czerwonym.


Szyndzielnia 1028 m n.p.m.


Zdobywamy Klimczok 1117 m n.p.m.


Za nami Siodło pod Klimczokiem 1042 m n.p.m.
 i schronisko PTTK na Klimczoku 1034 m n.p.m.,
w którym planujemy coś zjeść i wypić gorącą czekoladę.


Schodząc do przełęczy zaglądamy do Chatki u Tadka,
przybijamy pieczątki, wpisuje się do księgi, oglądamy wyklejone ściany i idziemy.


Przed chatą jest nietypowy ogródek, ozdobą są szczyty z innych gór,
turyści przynoszą opisane kamienie ze szczytów na których byli.


 Ku naszemu zdziwieniu w schronisku pod Klimczokiem
nie było gorącej czekolady :(
 i nie dość tego mieliśmy puste brzuchy,
było tyle zamówień, że musieliśmy pół godziny czekać na zupę,
 która miała być od razu.



Przed schroniskiem jest klatka z króliczkami.


 Po zjedzeniu spóźnionego posiłku idziemy w drogę powrotną.

Tata chciał iść drogą omijającą schronisko Szyndzielnia, bo myślał, że zapomnieliśmy o gorącej czekoladzie, ale na szczęście znam te szlaki i poszliśmy na niebiańsko pyszną czekoladę
( oczywiście tak się zdawało, ponieważ dawno nie piliśmy czekolady,
a najpyszniejsza była na Rycerzowej ).


Kiedy doszliśmy do kolejki, żeby zjechać na dół gondolą okazało się,
że jest dużo chętnych, nie zastanawiając się schodzimy na nogach,
 bo to na pewno będzie szybciej.


Do zobaczenia na szlaku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz