28.06.2017.
Tatry - Rysy
Na szlak wyruszyliśmy o 5:40 rano, niebo zaciągnięte chmurami tak bardzo, że topiły się w nich szczyty, nie zachęcało nas to do wędrówki, a jednak poszliśmy.
Znamy szlak, bo idziemy nim drugi raz, tylko tym razem z moją młodszą siostrą Martynką :)
Martynka ma osiem lat, tak jak ja, kiedy pierwszy raz zdobyłam Rysy.
Moje pierwsze wejście na Rysy opisałam tutaj
http://karolinaolszowiec.blogspot.com/search?q=rysy
Na szlaku pusto, tylko my i
tajemnicze góry.
Chmury powoli podchodzą do góry, a tam bawi się nimi wiatr, przez co wyłaniają się piękne widoki.
Po dłuższym czasie dochodzimy do najlepszej części szlaku: drabinek, łańcuchów itp.
W tym miejscu od ostatniego razu szlak się zmienił, są nowe drabinki i schodki.
To jest, to co Martynka lubi najbardziej.
Sprawnie pokonaliśmy odcinek z tzw. udogodnieniem dla turystów
i Żabią Dolinę możemy podziwiać z góry.
Na naszym szlaku przeszkoda w postaci zalegającego śniegu.
W końcu widzimy "bramę", za którą jest schronisko. Wchodzę już drugi raz i drugi raz zastanawiam się po co ta "brama"?
Wchodzimy na chwilkę do schroniska, gdzie przybijamy pieczątki.
Za schroniskiem czeka następna warstwa śniegu i momentami porywisty wiatr.
Zdobywamy szczyt, widoków brak, za to jesteśmy w chmurach.
W drodze powrotnej Martynka powiedziała, że w aucie się prześpi, a później idzie się bawić z dziećmi i jak powiedziała tak zrobiła. Szalała do późna, skąd ona wzięła na to siłę?
Do zobaczenia na szlaku :D
Wielki szacunek za zdobycie Rys :) nam się jeszcze nie udalo:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia z kolejnymi górami :)